Ci, którzy patrzyli jak Mehmed IV przybrany w zielony płaszcz uroczyście wkracza do miasta być może żałowali, że doczekali tej chwili. Sułtan, poprzedzany orszakiem swoich wezyrów jechał wprawdzie na pięknym tarancie, ale koń tratował obrazy powywlekane z kościołów, a bruk, po którym stąpał wierzchowiec spryskano krwią zwierząt, która symbolizować miała krew podbitego narodu. Na koniec władca wkroczył do przekształconej w meczet katedry kamienieckiej trzymając flagę z wypisaną na niej datą zdobycia twierdzy. Tak założony został Ejalet Kamieniecki, w którego stolicy stacjonował jeden z największych garnizonów całego imperium. O rok późniejsza od opisywanych wydarzeń wiktoria Chocimska nieco poprawiła morale wśród szlachty i umocniła pozycję dowodzącego bitwą Sobieskiego, ale miasto odzyskano dopiero w roku 1699. Niezwykle spłaszczając i upraszczając zagadnienie można powiedzieć, że właśnie tyle czasu zabrało hetmanowi, a potem królowi Janowi III dojście od zwycięstwa pod Chocimiem przez wiktorię wiedeńską do ostatecznego zakończenia konfliktu z Imperium Osmańskim, choć podpisania układów on sam jak wiemy nie doczekał. Wydarzenia lat 1672-73 mogły mieć i miały spory wpływ na postawę i dalsze postępowanie polskiej szlachty, ale czy miały również wpływ na wybór dalszej drogi życiowej jakiego dokonał pewien szesnastolatek