• Ci, którzy patrzyli jak Mehmed IV przybrany w zielony płaszcz uroczyście wkracza do miasta być może żałowali, że doczekali tej chwili. Sułtan, poprzedzany orszakiem swoich wezyrów jechał wprawdzie na pięknym tarancie, ale koń tratował obrazy powywlekane z kościołów, a bruk, po którym stąpał wierzchowiec spryskano krwią zwierząt, która symbolizować miała krew podbitego narodu. Na koniec władca wkroczył do przekształconej w meczet katedry kamienieckiej trzymając flagę z wypisaną na niej datą zdobycia twierdzy. Tak założony został Ejalet Kamieniecki, w którego stolicy stacjonował jeden z największych garnizonów całego imperium. O rok późniejsza od opisywanych wydarzeń wiktoria Chocimska nieco poprawiła morale wśród szlachty i umocniła pozycję dowodzącego bitwą Sobieskiego, ale miasto odzyskano dopiero w roku 1699. Niezwykle spłaszczając i upraszczając zagadnienie można powiedzieć, że właśnie tyle czasu zabrało hetmanowi, a potem królowi Janowi III dojście od zwycięstwa pod Chocimiem przez wiktorię wiedeńską do ostatecznego zakończenia konfliktu z Imperium Osmańskim, choć podpisania układów on sam jak wiemy nie doczekał. Wydarzenia lat 1672-73 mogły mieć i miały spory wpływ na postawę i dalsze postępowanie polskiej szlachty, ale czy miały również wpływ na wybór dalszej drogi życiowej jakiego dokonał pewien szesnastolatek

  • rodem z niewielkiej wioseczki? Trudno jednoznacznie to stwierdzić. Jednak tego jak przedziwnie los zwiąże go z tymi i następnymi wydarzeniami z pewnością on przewidzieć nie mógł. W roku 1674 Jan Dłużewski z Dłużewa herbu Pobóg, syn Krzysztofa i Anny ze Stawskich wstąpił do klasztoru jezuitów w Krakowie gdzie zapewne gruntownie i szeroko się kształcił, choć źródła na ten temat milczą. Dymisję z zakonu otrzymał w Poznaniu w roku 1685 nie jest jednak jasne czy był to jego własny wniosek czy decyzja jego przełożonych. Dymisja mogła mieć jakiś związek z rozpoczętymi przez niego rok wcześniej studiami teologicznymi. Po święceniach Dłużewski związał się z kapitułą kamieniecką jako jej kanonik, a potem kantor. Kamieniec jeszcze wówczas był pod panowaniem tureckim w praktyce wiec oznaczać to mogło pobyt Dłużewskiego we Lwowie gdzie kamienieccy duchowni otrzymali tymczasowe lokum. Mogło też oznaczać pracę w którejś z poznańskich parafii ponieważ w roku 1690 Dłużewski otrzymał kanonikat poznański. W latach następnych otrzymał również kanonikat przemyski i kolejno probostwo łukowskie, zbuczyńskie, ratneńskie i porażeńskie. Kiedy zmarł biskup chełmski Stanisław Jacek Święcicki, Dłużewski jako świeżo upieczony sufragan chełmski od października 1696 roku do lipca 1699 roku, a więc do potwierdzenia nominacji kolejnego biskupa chełmskiego w praktyce zarządzał całą diecezją. Zaraz na samym początku ujawnił się jakiś zatarg Dłużewskiego z Jezuitami z domu zakonnego w Krasnymstawie, których pod dobrą opieka miał nie tylko biskup Święcicki, ale również Potoccy i ordynatowa Zamoyska. Dłużewski nie poinformował w ogóle zakonników, że ich dobrodziej zaniemógł ani też potem, że zmarł. Jako administrator diecezji, mając za sobą jak się zdaje kapitułę założył proces zgromadzeniu i wyrokiem nuncjusza papieskiego uzyskał częściowy zwrot mienia, jakie Święcicki Jezuitom przekazał. Prawdopodobnie rozdysponował również srebra, które biskup chciał zostawić zgromadzeniu pomiędzy kapitułę, a Abrachama Świecickiego, brata zmarłego, a ojca późniejszego biskupa poznańskiego Michała Święcickiego. Może rzeczywiście te kilka lat wcześniej został z zakonu wydalony, a teraz brał za to rewanż? A może to tylko chęć pokazania, że mimo młodego wieku zdolny jest do trudnych decyzji i gotowy na większą odpowiedzialność, na biskupstwo rezydencjonalne? Trudno powiedzieć. Na razie sufraganował i miało mu potem to wejść w krew tak dalece, że zespół redagujący dwa wieki później „Słownik języka polskiego”, aby wyjaśnić fleksję tego wyrazu użył przykładu: „Dłużewski sufraganuje pięciu biskupom”.