Biskupi sufragani czyli biskupi pomocniczy są biskupami tytularnymi. Geneza tego stanowiska w hierarchii kościoła katolickiego sięga aż do VII wieku i związana jest z ekspansją państw muzułmańskich i ich podbojami w Azji, północnej Afryce i Europie. Biskupi, którzy jak mniemano, jedynie tymczasowo utracili swoje diecezje pomagali w posłudze biskupom rezydentom w ich diecezjach. Kiedy któreś ze stanowisk się zwalniało Stolica Apostolska nominowała następcę w nadziei rychłego odzyskania utraconych ziem. Ponieważ instytucja sufraganii się sprawdziła została ona w wieku XIV prawnie usankcjonowana i odtąd jeśli biskup rezydencjonalny jakiejś diecezji zwróci się do papieża o mianowanie w jego diecezji biskupa pomocniczego ten przydaje owemu tytuł przynależny biskupowi nie istniejącej dziś diecezji. W ten sposób Jan Dłużewski, zostając sufraganem chełmski otrzymał tytuł biskupa gracjanopolitańskiego. Podówczas był najmłodszym biskupem w historii polskiego episkopatu i było tak, o ile mi wiadomo, aż do momentu kiedy nominację na sufragana krakowskiego otrzymał biskup Karol Wojtyła. A gdzie leży ten tajemniczy Gracjanopol? Dziś próżno by szukać go na mapach czy nawet w encyklopediach. Nazwa pochodzi z języka oksytańskiego w Polsce nazywanego czasem choć nieprecyzyjnie prowansalskim, należącego do grupy języków, którymi posługują się jeszcze do dziś mieszkańcy południowo-wschodniej Francji i północno-wschodniej Hiszpanii, choć tylko kataloński ma z tej grupy status języka urzędowego. Jak wyjaśniają dziewiętnastowieczne źródła Gracjanopol to spolszczona wersja oksytańskiej nazwy miasta Grasanobol, obecnego Grenoble. Tym czasem nastał już wymieniany wcześniej rok 1699. Na mocy układu karłowickiego w granice Rzeczypospolitej wracają jej wschodnie rubieże w tym Kamieniec Podolski. Po kilku miesiącach przepychanek i dodatkowych drobnych żądań ze strony tureckiej dnia 22 września klucze do miasta odbiera tymczasowy komendant twierdzy, wojewoda kijowski Marcin Kątski, ten sam, który jako generał artylerii był jednym z głównych architektów wiktorii wiedeńskiej. Z nim do miasta przybył również nowo nominowany sufragan kamieniecki, dawny kanonik i kantor tego biskupstwa - nie kto inny jak Jan Dłużewski. Miasto było zrujnowane. Z ogólnej liczby domów i kamienic jakie pozostawiono opuszczając Kamieniec nie pozostała nawet czwarta część. Z dwudziestu kilku kościołów i cerkwi diecezjalnych tylko pięć, które zamieniono na meczety przetrwało w dość dobrym stanie, kilka było zrujnowanych, a niemal połowa zburzona. Mimo to już następnego dnia sufragan Dłużewski przeprowadził obrzęd rekoncyliacji czyli oczyszczenia Katedry Świętych Apostołów Piotra i Pawła - kościoła tytularnego tej diecezji. Sama katedra wyglądała dość osobliwie, ponieważ Turcy wycofując się z miasta postawili warunek, aby nigdy nie zburzyć dobudowanego do niej muzułmańskiego minaretu, co uroczyście obiecał im komendant. W wielu źródłach spotkać można wersję, że to biskup nominat kamieniecki
Jan Chryzostom Gniński rekoncyliował katedrę jednak pozornie potwierdzająca to tablica pamiątkowa umieszczona na filarze podtrzymującym chór tak naprawdę temu przeczy. Umieszczona tam data 3 lipca 1700 roku jest o niemal rok późniejsza od daty odzyskania Kamieńca, a i tak nie jest pewna, jako data pierwszej wizyty biskupa w swojej diecezji. Najprawdopodobniej pierwszym i zarazem ostatnim pobytem Gnińskiego w diecezji był ten z roku 1704, który to rok wymieniony jest w ostatnim wersie tejże tablicy. Choć zapewne to za wstawiennictwem Gnińskiego przeznaczano fundusze na odbudowę miasta, co zdaje się potwierdzać druga tablica umieszczona na drugim filarze zawierająca jedynie podziękowania i właściwą datę odzyskania warowni. Wersję moim zdaniem poprawną, że to Dłużewski rekoncyliował katedrę podaje również Kacper Niesiecki w swoim herbarzu, a przecież był on kaznodzieją tego samego kolegium jezuickiego, z którym wcześniej procesował się sufragan chełmski. Jest też duże prawdopodobieństwo, że znał biskupa osobiście, choć ten zmarł w tym samym roku, w którym Niesiecki do jezuitów przystał. Wersję z Dłużewskim potwierdzają również relacje naocznych świadków podane w dziele ks. Załęskiego „Jezuici w Polsce”. Wreszcie jak miało się okazać następnego roku Dłużewski z poręczenia podskarbiny Anny Zamoyskiej, bratowej wcześniej wymienianej ordynatowej, miał zostać jej kandydatem na infułata Akademii Zamojskiej. Czemu to ważna poszlaka? Anna Zamoyska z domu Gnińska była
rodzoną siostrą biskupa Gnińskiego. Zawsze ostrożny Gniński mimo, iż nominację na biskupa kamienieckiego otrzymał w roku 1687 to święcenia przyjął dopiero po odzyskaniu Kamieńca. Był również podówczas zajęty sprawami politycznymi i sądowymi jako referendarz wielki koronny i zastępstwo Dłużewskiego było mu bardzo na rękę. Protekcja u siostry, choć jedynie domniemana, mogła mieć jednak miejsce. W ten pośredni sposób Gniński mógł odwdzięczać się swojemu sufraganowi za zastępstwo. Była to jednak niedźwiedzia przysługa, ponieważ nominacja ta stała się powodem konfliktu podobnego do tego z jezuitami. Większość akademików nie była skłonna zaakceptować nikogo spoza swego grona. W procesie ciągnącym się przez następne lata strony prosiły, groziły i przedstawiały swoje żale, a całość sprawy oparła się aż o Stolicę Apostolską.
Copyright CC BY-NC 3.0 PL - 2018 - www.kolbiel.eu
Template by OS Templates