• Oprócz roku 1669 biskup Dłużewski był w Kamieńcu jeszcze dwukrotnie tj. w roku 1702 i 1704. Wpisuje się to zresztą dobrze w kalendarz kolejnych jego nominacji. Energiczny i ambitny duchowny przekonał do siebie prymasa Michała Radziejowskiego, który oddał mu kanonikat gnieźnieński z parafii Wiewiórowo po wyniesieniu dotychczasowego kanonika do godności sufragana gnieźnieńskiego. Stanowisko kanonika objął 22 października 1700 roku, w dwa lata później został kustoszem gnieźnieńskim, a w 1704 dodatkowo proboszczem kolegiaty łęczyckiej, miejsca dziś jeszcze niezwykle magicznego, którego historia sięga początków państwa Piastów. Czy było to uznanie jego kompetencji, czy jedynie budowanie przez Radziejowskiego dostatecznie silnego stronnictwa ludzi mu przychylnych dociec nie sposób. Dla wyjaśnienia dalszych wypadków wspomnieć należy, że nominacje na biskupów i arcybiskupów łącznie z godnością prymasa potwierdzała w prawdzie Stolica Apostolska, ale formalnie wysuwał je władca danego kraju. Radziejowskiego nominował Jan III Sobieski. Przyszły prymas był jego kuzynem, wspierał jego dążenia jeszcze gdy Sobieski był hetmanem, gdy jednak ten został królem i sytuacja nieco okrzepła Radziejowski uskrzydlony nominacją kardynalską zażądał wprost drugiego po królu głosu w państwie. Sobiescy myśląc o założeniu dynastii widzieli raczej na tym miejscu królewskich synów. Rozwiązaniem problemu miało być prymasostwo

  • Radziejowskiego, gdyż podówczas arcybiskup gnieźnieński był równocześnie najwyższym rangą senatorem Rzeczypospolitej. Radziejowski godność przyjął, ale ułagodził się jedynie pozornie prowadząc zakulisowe rozgrywki przeciwko monarsze. Widząc jak Jan III Sobieski słabnie, coraz bardziej angażował się w politykę przewidując, słusznie zresztą, okres perturbacji wokół polskiego tronu. Kiedy król umarł, a był to rok 1696, Radziejowski początkowo poparł jego syna Jakuba. Jednak niesnaski w domu Sobieskich oddaliły prawdopodobieństwo elekcji i ostatecznie opowiedział się za kandydaturą francuskiego księcia Contiego. Szlachta nawet obwołała jego kandydata królem, ale tylko na chwilę, by jeszcze tego samego dnia, z prozaicznego powodu nieobecności w Polsce samego zainteresowanego, obwołać królem Augusta II. Elektor saski był szybszy, zjawił się niemal natychmiast i został koronowany na króla Polski, choć nie bez pewnych zadrażnień. Wspierany przez część polskiej szlachty przybył do Krakowa gdzie miano dopełnić obrzędu koronacji. Dziwnym jednak trafem biskupi, którzy do ważności tejże byli potrzebni nagle zaniemogli i wymawiali się po kolei. Nie było prymasa, a zastępujący go w razie nieobecności biskup kujawski Dąbski miał do asysty jedynie biskupa żmudzkiego Kryspina, a było potrzeba trzech biskupów, którzy jednocześnie z mocy prawa byli senatorami. Nominata zastąpił sufragan krakowski, biskup dionizyjski Stanisław Szembek, którego cała rodzina opowiedziała się za Augustem II. Koronacji tej, choćby z tego powodu, Radziejowski nie chciał uznać. Po usilnych namowach dał się jednak przekonać pewną sumą pieniędzy i obietnicą udziału w rządach. Znów był to pozór, bowiem zakulisowo prowadził już układy ze Szwedami, którzy mieli mu pomóc w osadzeniu na tronie Polski króla przychylnego francuzom. Od roku 1703 robił to już jawnie po publicznych wobec niego zarzutach, jakie August II przedstawił na sejmie lubelskim, na którym chwalił również biskupa Szembeka, już wówczas nominata kujawskiego, że przed Szwedami uratować zdołał insygnia władzy królewskiej wywożąc je na Śląsk. Niedługo potem, bo na początku roku 1704 Szwedzi zajęli Warszawę, a zawiązana wówczas konfederacja warszawska z udziałem Radziejowskiego zdetronizowała Augusta II i poparła Stanisława Leszczyńskiego. Ten początkowo utrzymywał, że koronę przyjmie w depozyt i przekaże królewiczowi Sobieskiemu. Jednak kiedy w lipcu na sejmie elekcyjnym okazało się, że zachowa ją dla siebie cały misterny plan Radziejowskiego się posypał. Ponieważ to on według prawa powinien koronować króla, a Leszczyńskiego, uległego wobec Szwedów nie akceptował wykonał manewr podobny do zastosowanego wobec saskiego elektora - uciekł i ukrył się w Gdańsku.