• Było ich trzystu szesnastu. Trzystu szesnastu niezwykle odważnych ludzi, którzy pod osłoną nocy skakali ze spadochronem na terytorium okupowanej Polski. Ich znakiem był spadający do walki orzeł. Emblemat zaprojektowany przez Mariana Walentynowicza i zatwierdzony specjalnym rozkazem przez Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego, jako emblemat polskiej Brygady Spadochronowej jest do dziś symbolem polskich oddziałów wojsk powietrzno-desantowych w tym elitarnej jednostki GROM, która nosi ich imię, imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Sama koncepcja łączności z okupowanym krajem i niesienia mu pomocy w każdy możliwy sposób była powszechna wśród polskich żołnierzy, którzy po klęsce wrześniowej przedostawali się na zachód i wstępowali do organizowanych polskich oddziałów wojskowych. O potrzebie utrzymania łączności lotniczej z okupowanym krajem i niesienia pomocy tą drogą pisał już pod koniec listopada 1939 r. gen. Sikorski w rozkazie do gen. Józefa Zająca, ówczesnego dowódcy lotnictwa. Jednak ze względów organizacyjnych i braku sprzętu rozkaz ten na jakiś czas ugrzązł w próżni, niewykonany przez Zająca i nieegzekwowany przez Sikorskiego. W tym samym czasie w Paryżu spotkało się dwóch przyjaciół znających się jeszcze z Korpusu Kadetów z Modlina z lat dwudziestych. Byli to kap. Jan Górski i kpt. Maciej Kalenkiewicz. W grudniu 1939 r. opracowali oni zarys koncepcji desantów spadochronowych do kraju mających na celu wsparcie działań konspiracyjnych, a w przyszłości być może również powstańczych.


  • Do swojego pomysłu przekonali jeszcze kilkunastu młodych oficerów, w tym kap. Jana Jaźwińskiego pracującego w tzw. Biurze gen. Sosnkowskiego. Wreszcie przekonali też do swoich koncepcji Zofię Leśniowską, córkę gen. Sikorskiego, ale też w wielu sprawach jego doradczynię. W pół roku były gotowe plany i instrukcje i można było rozpocząć szkolenia sprawę jednak skomplikował upadek Francji i konieczność ewakuacji polskich sił do Wielkiej Brytanii. Sikorski zwlekał z decyzją dość długo wierząc mocno w potęgę militarną sojusznika. Zdaniem wielu ówczesnych decydentów przyczyniło się to wydatnie do utraty połowy zebranych we Francji sił, co było powodem próby późniejszego zdymisjonowania Naczelnego Wodza, a w dalszej perspektywie powodem odnowienia i pogłębienia konfliktu w łonie władz emigracyjnych i kto wie, być może nawet jednym z przyczynków do późniejszej śmierci Sikorskiego.Ale na razie jest lato 1940 roku i polskie wojsko ewakuowane do Wielkiej Brytanii przechodzi reorganizację. Częściowo trzeba również przebudować plan operacji desantów do Polski, ale tym razem konieczność takich działań jest bardziej widoczna i co ważne znajduje przynajmniej częściowo zrozumienie również u Brytyjczyków. Szkolenia ruszają w październiku 1940 r., a pierwszy próbny desant ma miejsce jeszcze w lutym 1941 r. Konieczność poprawy komunikacji z krajem rozumie dobrze sam Sikorski. 6 listopada 1940 r. na jego specjalny rozkaz rusza do Polski emisariusz mający skontaktować się osobiście z gen. Stefanem Roweckim „Grotem”, ówczesnym Naczelnym Dowódcą Związku Walki Zbrojnej. Podróż ze względu na działania wojenne musi odbywać się okrężną drogą przez Portugalię, pół Afryki, Palestynę, Cypr, Turcję, Rumunię i Węgry. Kurier dociera 8 grudnia do Warszawy, oddaje i odbiera informacje i rusza w drogę powrotną przez Europę, Afrykę i tym razem również Kanadę do Londynu, gdzie melduje się 15 kwietnia 1941 r. Przy całym szacunku dla ludzkiego poświęcenia w tym tempie nie można było wygrać wojny. Sytuację mogły uratować jedynie loty łącznikowe. Przełom roku 41 i 42 można uznać za czas nabierania doświadczenia. W tym czasie zorganizowano dwanaście operacji, z których dziewięć zakończyło się względnym sukcesem. Korygowano błędy zarówno po stronie wysyłających jak i odbierających zrzuty i dopracowywano detale mającej nastąpić w następnym sezonie dużej operacji pod kryptonimem „Intonacja”. Plan opracowany w VI specjalnym Oddziale KG ZWZ zakładał nawet 100 zrzutów jednak ze względu na niedostateczną ilość samolotów i przeszkolonych załóg, a właściwie ze względu na opór Brytyjczyków w wydzieleniu specjalnej polskiej eskadry, która w pierwszej kolejności obsługiwałaby loty do Polski zorganizowano jedynie 65 operacji, z czego 42 można uznać za zrealizowane.